Strona:Czary i czarty polskie oraz wypisy czarnoksięskie.pdf/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jak się umarli z grobów, przez wytrychy
Szatańskie, nocą na świat dobywają.
Jak z niemi wojnę toczą, jak ich biją,
Jak się przed niemi w groby wchodząc kryją.
(Drużbacka).

Istnienia upiorów dowodzili „prawdziwemi probacjami“ Duńczewski, Rzączyński, Chmielowski, a ten ostatni doszedł w uniesieniu apologji upiorów do tak osobliwego wniosku, że chociaż „ci co to swego zdania trzymają się jak rzepiak korzucha powiadają że w cudzych krajach... ...niemasz czarów i upierów... nie idzie (stąd) konsekwencja, że i w Polsce, osobliwie na Rusi, niemasz ich: bo non omnis fert omnia tellus“. Walkę z upiorami podjął dopiero ks. Fr. Bohomolec — starszy brat autora „Djabła w swojej postaci“ — w „Monitorze“ z r. 1765, 1771, 1773. „Śmiechu godne ale oraz arcyszkodliwe jest owe to powszechne prawie, nietylko ludu pospolitego ale też znaczniejszych wielu osób o upiorach zdanie, jakoby to byli jacyś ludzie, którzy po śmierci zmartwychwstają, z grobów wychodzą po nocy włóczą się, straszą, zabijają i innych wiele wyrabiają złości... tych ma być najwięcej wtenczas, kiedy powietrze panuje“. Autor stwierdza, że „podczas teraźniejszej morowej zarazy, która na Wołyniu, Podolu i Pokuciu poczęści grassowała“, ludzie chwycili się guseł, odbywano procesje, trzem osobom głowy ucięto, trzy spalono, zwłoki z grobów wyciągano, „w piersi koła osikowe, a za pazury trzaski wbijano, na popiół palono.“[1] Walkę z upiorem i przesądem wogóle wcielił Fr. Bohomolec do ogólnego programu reformy, występując w „Monitorze“ (pod pseudonimem Staruszkiewicza), gdzie ironicznie broni rzekomo wiary zabobonnej, bo „od niepamiętnych wieków prawie artykuł wiary jest u nas w Polszcze o upiorach.“ Zabobon ten rozproszył ostatecznie ks. Jan Bohomolec, prawdziwy „malleus superstitionum“.

„Nim djabła Bohomolec dał w swojej postaci,
Wieleż książek, powieści o strasznych poczwarach,
O wróżkach, zabobonach, upierach i czarach
Trwożyły nasze ojce!“
(Krasicki „Pochwała wieku”).

Ale — „satana passa!“ (Carducci)

Znikło to wszystko. Zginął korowód larw i strachów, dzi-

  1. Patrz Szyjkowski o. c.