Strona:Czary i czarty polskie oraz wypisy czarnoksięskie.pdf/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czy też, jak twierdzą niektórzy, powstało pod wpływem „Cautio criminalis“ Fryderyka Spee,[1] zawiera bowiem tyle szczegółów Ściśle lokalnych, takie bogactwo materjału obyczajowego, że śmiało możemy je uznać za dzieło polskie, w każdym razie przez Polaka i tylko dla Polaków pisane. Autor przyznaje wprawdzie „że Bóg i prawo rozkazuje czary karać, ale niezawsze ani każdego pomówionego, chyba, kiedy są dowody tego pewne i dostateczne. A ponieważ wszyscy, tak w duchownem jako i w świeckiem prawie biegli, jednostajnie uczą ten grzech o czarach i spółkowaniu z czartem bardzo trudny do pojęcia i wyrozumienia, nie trzeba skokotliwie ale rozmyślnie, mając bystre oko na różne w tej sprawie trudności, omyłki i zdrady szatańskie i nadto na lekkomyślnych niewieścisk potwarze i obojętne mowy, pełne niestatku.“ (Czar. powoł. 56).

Radzi dalej, aby urząd raczej łaskawością grzeszył: lepiej dziewięciu winnym pofolgować, aniżeliby dziesiąty bezwinny miał z nimi marnie i niewinnie zginąć. „A cóż masz z tego za pożytek, choćbyś i całą prowincję od czar uwolnił, kiedy przytem stracisz duszę twoją? Rzeczesz: będzie gorsza i szkodliwsza, gdy ją (t. j. czarownicę) wypuszczę. Odpowiadam: że się nie zatają szydła w miechu... Pokaże się co na nią, sam bies roztrąci się o bożą mękę, jako mówią.“ Jeżeli zaś wtrącono już czarownicę do więzienia, nie należy jej zaraz męczyć, niech ochłonie z przestrachu i myśl ma swobodną; tortury nie powinny być tak srogie, aby osoba wytrzymać ich nie mogła; nie wolno czynić protokułu z zeznań uczynionych podczas „ciągnienia“, — ani pytać o wspólników, wyliczając ich po imieniu. Gromi autor sędziów, którzy zmuszają poturbowane mękami kobiety, aby plotkowały na sąsiadki, które sami (t. j sędziowie) mianują. „A gdy naplotą, mianując tę i ową, uwierzywszy jako ewangelji płonnym ich bajkom, one piszą i bez żadnego braku ani respektu na dobrą i nigdy nienaruszoną sławę ich i zachowanie starożytne w sąsiedztwie bez żadnej nagany, one, by wierutne złoczyńce, okrutnie łapają, wiążą, niewstydliwie obnażają, męczą, morzą, palą, bez żadnego polutowania, nie dopuszczając się im sprawić ani o sobie sprawę dać, że im i sam żywot w takich katowniach obrzydnie i za takim nierządnym postępkiem przychodzi im do tego, że to wszystko, choć bezwinne, na się czasem wyznawają, o co ich

  1. Cautio criminalis seu de processibus contra sagas. Znam wydanie: Solisbaci 1695.