Strona:Czary i czarty polskie oraz wypisy czarnoksięskie.pdf/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nym i na tortury skazanym, regularnie to uskuteczniano. Gdy nieraz winowajca, jak żyd bez mydła ogolony, tortury wytrzymał, kat udawał wówczas, że mu jakiś wielki czarownik tortury oczarował, iż swego skutku osiągnąć nie mogły.[1] Skoro zaś przyznał winę, zdejmowano mu z nóg buty hiszpańskie, sadzano na stołku, wziąwszy potem za ręce powykręcane, odkręcano je napowrót z nowym bólem, potem złożywszy je nakrzyż, przed piersi więźnia, kolanem między łopatki tłocząc, tym sposobem naprowadzono w stawy; co było nierównie boleśniejszem niż same tortury. Takowe męczarnie były niekiedy powtarzane do trzeciego razu, po kilkodniowym jednak odpoczynku. Poczem dopiero następował wyrok Śmierci lub uwolnienia, a to podług okoliczności. Tortur jednak nie nakazywał sąd szlachecki, ale jeżeli sądy wójtowskie albo gród skazywały kogo na nie, wtenczas odsyłano go na wykonanie onych do urzędu miejskiego. Toż samo czyniono z wyrokami kryminalnemi, w których na końcu, po wyroku już śmierci, zwykle dodawano: pro cuius modi excutione rerum ad officium scabinale civitatis praeventis remittit.“
Takiemi to mękami wydobywano z nieszczęśliwych ofiar zeznania. Były jednak tak odporne istoty, które „mało do czego na torturach przyznawały się.“ Zawdzięczały to może sui generis „trenningowi“, o którym wspomina „Porządek sądów miejskich“ (str. 221): „Wiele ich najdzie, którzy, będąc w towarzystwie, przemieszkiwając w lesiech, w gajoch, społem sobie męki zadawają i ćwiczą się na wycierpienie rozmaitych mąk, aby potem, gdyby byli pojmani, mocne męki wycierpieli krom wyznania złych uczynków i towarzystwa swego. Co z wyznania złoczyńców poznano.“
Wtedy wynajdywano na ciele piętna djabelskie: „Ręce od plec i nogi od kolan sine, krwawe, zmęczone“ (jeszczeby też !) i „z takowych jawnych dowodów i znaków“ urząd nakazywał spalić czarownicę na drogach rozstajnych, albo, co jest bardzo charakterystyczne, „na miejscu zwyczajnem, gdzie czarowników palą.“ Aktowi egzekucji towarzyszyły nieraz wyrafinowane męczarnie:

„W roku 1526 straszne męki zadawano dwiema białogłowom (piekarce z Krakowa i Kliszewskiej ziemiance), iakoby ony

  1. Por. u Czackiego: „Kiedy powszechnie żydów oskarżano o czary, rozumiano, że djabeł ciało męczonego na torturze przenosi na cień i dlatego żyd nie przyznaje się. Patrz „Żydowskiego procesu odgłos 1720 r.“ („Rozpr. o żydach i karaitach.“ Wyd. Turowskiego. Krak. 1860, 54).