Strona:Czary i czarty polskie oraz wypisy czarnoksięskie.pdf/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jego słoną wodą namażą, potem kozę przywiodą, która rada sól jada, aby pięty onego złoczyńcy lizała: który ból powiadają być okrutny bez obrażenia cielesnego... dalej przez ciągnienie powrozami, gdy nago złoczyńca (wszakże wstyd przyrodzony mając nakryty), na węższej ławie niż ciało jest, bywa pod pachę przez piersi przywiązan, potem wielkie palce u nóg bywają związane, a powróz od nich około osi u koła okręca, aby tak obracaniem koła ciało złoczyńcę ku wypowiedzeniu prawdy było ciągnione. Niektórym też, którzy na męki mają być dani, pierwej wszystkie włosy brzytwą ogolą, dla opatrzenia, aby jakich kunsztownych pomocy we włosiech nie miał według czarnoksięstwa abo czarów inych, za któremi więc żadnej męki nie czują... Przed innemi mękami złoczyńca naprzód był bit miotłami“ (ib., 217—218). Przebieg wypełniania tormentów według prawa świętobliwego magdeburskiego opisuje Kitowicz:[1]

„Przed ratuszem była tak urządzona piwnica, że w ścianach jej osadzony był hak żelazny gruby z kółkiem, wysoko od ziemi na półtrzecia łokcia do posadzki w środku piwnicy utwierdzony. Tam stawiano stołek. Na nim kat sadzał więźnia, wiązał mu z tył ręce jednym powrozem, drugim wiązał nogi, końce zaś powrozu przywiązał mocno do kółka niższego; przez powróz u rąk przełożył inny postronek, przez kółko wyższe pojedyńcze przewleczony raz drugi około ręki okręciwszy trzymał, aby mu się w ciągnieniu nie wymknął. Przywiązawszy tak więźnia, stanął przy nim w pewnej odległości. Na boku przy ścianie naprzeciw więźnia stawiano stolik i stołki, kałamarz, pióro, papier, za którym zasiadał wójt z dwoma ławnikami. Gdy tak już wszystko było przygotowane, instygator miejski, stojący przy wójcie, imieniem skarżącego w krótkiej przemowie upraszał owegu sądu: że ponieważ więzień dobrowolnie wzbrania się przyznać do występku popełnionego, aby go wskazał na tortury, podług praw krajowych. Poczem wójt, przystępując do zwykłej formy badania obwinionego, mówił wprzód do niego łagodnie, zachęcał go do szczerego wyznania prawdy. Gdy to nie odnosiło skutku, wójt zaklinał go na wszystkie świętości, na zbawienie duszy jego etc. Gdy i to nie pomagało, wówczas wójt na instygatora zawołał. „Mów więc mistrzowi sprawiedliwości, niechaj postąpi

  1. Opis obyczajów i zwyczajów polskich. Poznań 1840. I, 233.