Strona:Czary i czarty polskie oraz wypisy czarnoksięskie.pdf/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


nocy jednej dwa wielcy kotowie pokazali się, czuhając na jedno ich dziecię; których oni, ponieważ spali, nie postrzegli, aż skoro dziecię krzyczeć poczęło. Już abowiem prawie wyssali byli krew z dziecięcia onego, gdy się rodzicy ocknęli, z której przyczyny w krótkim czasie dziecię wysechłszy umarło. Porwawszy się tedy z łoża, skoro jeno parę kotów ujrzeli, żeby je pojmawszy pobili, aczkolwiek mąż jednego z nich żelazną łopatą (jako rozumiał) bardzo dobrze uderzył, drugiego też ledwie byli nie oskoczyli, jednak obadwa, okna doskoczywszy, spuścili się, ani ich więcej było nocy onej widać. Toż właśnie temuż stadłu we dwie lecie potym przydało się przy córce niedawno narodzonej. Tę abowiem, gdy dwa wielcy kotowie, jeden morągowaty a drugi biały z czarnymi płatami, podczas spania rodziców jej, w nocy napadli; obudziła rodziców wielkim płaczem. Którzy obaczywszy to, z loża skoczyli, żeby ich pojmali, ale nic nie sprawili. Abowiem jako pierwej, tak i na ten czas łatwo rąk ich uszły, oknem się nadół spuściwszy; a panienka ona po dwu dniach wysechłszy umarła. Inszych potym nocy bieganie wiciu kotów, czuhających na insze dzieci i na miejsce, gdzie maść jedna od czarownice im dana była w schowaniu, żeby się nią namazawszy byli uzdrowieni (abowiem i oni sami już byli wysuszeni, ale nie barzo szkodliwe) częstokroć słyszeli, choć w domu jedną tylko koteczkę mieli.

Ale i czarownica jedna, która niedawnych czasów była spalona, powiedziała im, gdy jej o to pytali, iż były dwie białegłowy czarownice w postaci kotów co je W łożnicy widzieli, które też insze dziatki ich przedtem świata pozbawiły obyczajem opisanym i przydała to, że ich zna, jedno imienia ich powiedzieć nie chciała, znakami tylko pewnemi one wyrażając.

(Młot na czarownice, 97-101)


O NIEKTÓRYCH CHOROBACH SZCZEGÓLNIE.

Pod ten właśnie czas, gdy w mieście Insburgu inkwizycja strony czarownic odprawowana była, między inszemi przypadkami ten też był ogłoszony. Niektóra uczciwa białagłowa, żonka jednego jednego z dworzan arcyksiążęcych, przy obecności pisarza według prawa zeznała: iż za czasu panieństwa jej, gdy