Strona:Cyd.djvu/048

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Źleś wybrał tu schronisko;
przekleństwo jeno tylko
i łzy cię będą witać.

DON RODRYGO
Niedbam, czy straż mię ściga,

czy kiedy mnie pochwycą;
nieszukam tu schroniska
ani się cieniów boję,
choćby mar sto wzbraniało
przystępu w te podwoje.
Hrabia padł moim wrogiem.
Bo tak mój honor kazał,
bym straszną czyniąc krzywdę
rodzica krzywdę zmazał.
Straszniejsza moja dola
niżeli kaźń, więzienie.
Nad szczęściem mści się wola,
ściga mnie przeznaczenie.
Niestraszni mi królowie,
ich sługi i ich miecze,
gdy wszędzie kędy wstąpię
rozpacz się za mną wlecze.
W rozpaczy błędnem kole
ja, — ojca jej morderca,
przychodzę giąć mą wolę;
niebłagać przebaczenia,
gdy klątwę mam na czole,
lecz w litość skłonić serca:
niech życie weźmie moje.
Przynoszę je w ofierze.