Strona:Ciernistym szlakiem.pdf/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kać pomocy? wrogów tylko widzę dokoła i cierpię, a mego cierpienia nic nie uleczy.
Jenerałowa chwilę siedziała milcząca.
— Nie wszyscy są tak źli, jak sobie wyobrażasz, nie wszyscy pochwalają to, co się dzieje w Chełmszczyźnie.
Zbytnia gorliwość niektórych urzędników psuje dobre stosunki między nami, a tego być nie powinno. Pewnie i ty, gdybyś wiedziała, że chłopczyk, co przypadkiem stanął przy tobie, jest synem rosyjskiego jenerała, nie śpieszyłabyś mu z ratunkiem, nie chciałabyś dla niego życia narażać.
Krystyna podniosła na nią wejrzenie pełne godności.
— I owszem, nie zawahałabym się ani chwili, ale pośpieszyłabym uchronić go od niebezpieczeństwa, w imię zasad mej wiary, wiary, którą nam z serca chcą wydrzeć.
Jenerałowa pochyliła głowę.
— Nie wiem, czy mogę ci dużo obiecywać, ale i ja w imię zasad chrześcijańskich chcę ci dopomóc, pomówię o tem z moim mężem, on wiele może, a nuż uda się co zrobić!
Niespostrzeżono, że jenerał, który się był oddalił, wrócił do pokoju i był świadkiem całej rozmowy. Słowa Krystyny i cała jej postać ujmująco piękna silne na nim sprawiła wrażenie. Chciał naprawić złe jej o Rosjanach mniemanie, uważał, że dług wdzięczności przed chwilą zaciągnięty z całą hojnością spłacić powinien. Podszedł do niej tedy ze słowami:
— No, piękna dzieweczko, nie będziesz dłużej płakała, masz moje jeneralskie słowo, że uczynię wszystko, żeby ci wrócić narzeczonego.