Strona:Ciernistym szlakiem.pdf/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Błysk nagłej radości rozjaśnił twarz Krystyny. W tej chwili do myśli jej wpadło przeświadczenie, że całe to zajście było zrządzeniem Opatrzności. Upadła na kolana i obie ręce wyciągnęła do niego z niemem ale wymownem błaganiem.
— Panie jenerale, szepnęła po chwili, uczyń według obietnicy, a życie całe wdzięczną ci pozostanę.
— No, tak, w ten sposób uregulujemy swoje rachunki, rzekł, podając jej rękę do powstania. Musi mi pani podać wszelkie szczegóły zaraz dziś, aby można było zacząć jak najprędzej.
— Boże, jakież cudowne są drogi Twoje! — modliła się w duchu Krystyna, przechodząc do gabinetu jenerała.


X


Cierpiąca, ale nadzieją podniecona wróciła Krystyna do domu. Katarzyna drzwi otwierając, powitała ją słowami:
— Co się stało, czy aby nie jakie nieszczęście, że tak długo panienki nie było?!
— Eh, nic się nie stało..., mała przygoda szczęśliwie zakończona — całą przyczyną opóźnienia. Jedliście obiad?
— Ale gdzież tam! nikt nie chciał jeść bez panienki. Pani się zaniepokoiła, a że od rana jakoś niedomaga, poszła się położyć.
Krystyna, zapominając o bólu, jaki jej zraniona ręka sprawiała, zrzuciła z siebie płaszczyk i kapelusz i pobiegła do pokoju przybranej matki. Cicho zatrzy-