Strona:Chimera 1907 z. 28-30.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
146CHIMERA

Niebo na dole — niebo na górze!
Zbaw mnie Panie od dwoistości myśli!!

Bohater.

Amen.

Dostojewskij.

Chryste! może wszystko będzie sprawiedliwie,
ale ja — міра Твоґе орцнцмаю!

Bohater.

Wybacz jemu i mnie, Panie!
Wybacz duszom bunt: czuł on wiele i miłował wielce

Mickiewicz.

Bunt duszom ludzkim wybacz, Panie,
jeśli kochały za Miliony!

Głos Słowackiego.

Lucyferze! jam Go kochał swej duszy otchłanią!
Jam GO kochał aż do zniszczenia!!
Nie opuszczę Cię jednak w konaniu.
Nie opuszczę w przepaści MILCZENIA!

Chór Archaniołów.

„Pan nasz dobry“ — Zórz jasną oplotę
na te oczy zarzucił cierpiące
Chorej duszy bezkresną tęsknotę,
do SIĘ tuli! — Promienny, jak Słońce!!

Chór Aniołów.

Słumione łkanie niedoli
wstrząsa dumne wargi słów mocarza.

Chrystus.

Dobrze jest u Mnie być w niewoli