Przejdź do zawartości

Strona:Charles Baudelaire - Drobne poezye prozą.pdf/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

chwili rzekł sobie: „Myśl moja musi być chyba wielką włóczęgą, że idzie tak daleko szukać tego, co jest tak blizko mnie. Rozkosz i szczęście są w pierwszej napotkanej gospodzie, pierwszej lepszej gospodzie, tak bogatej w rozkosze. Wielki ogień, jaskrawe fajanse, znośna kolacya, cierpkie wino i szerokie łoże z trochę wytartemi, ale świeżemi prześcieradłami; cóż lepszego?“
I wracając sam do domu o godzinie, w której rad Mądrości nie przygłusza już brzęk zewnętrznego życia, powiedział sobie: „Miałem dziś we śnie trzy mieszkania, gdzie znalazłem równą przyjemność. Po cóż zmuszać ciało do zmieniania miejsca, gdy dusza moja tak lekko podróżuje? I na cóż uskuteczniać zamiary, kiedy zamiar sam w sobie daje dość przyjemności?“