Przejdź do zawartości

Strona:Charles Baudelaire - Drobne poezye prozą.pdf/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XLIX.
BIJMY NĘDZARZY.

Na piętnaście dni zamknąłem się w pokoju i otoczyłem się książkami, modnemi w owym czasie (szesnaście, czy siedemnaście lat temu); mówię o książkach, w których wykłada się sztuka zrobienia ludu szczęśliwym, mądrym i bogatym w dwudziestu czterech godzinach. Przetrawiałem więc — pochłaniałem chcę rzec, wszystkie te wypracowania tych wszystkich przedsiębiorców powszechnego szczęścia — tych, co radzą wszystkim biednym, by się stali niewolnikami i tych, co im tłumaczą, że oni wszyscy są królami strąconymi z tronów. Nikomu się to nie zda dziwnem, że byłem tedy w usposobieniu ducha, blizkiem pomieszania lub ogłupienia.
Zdawało mi się tylko, że czuję w głębi umysłu tkwiący niewyraźny zarodek myśli, wyż-