Strona:Cecylja Niewiadomska-Królowa Jadwiga.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kuje, ale — wystarczy słowo, by otworzyć drogę, albo zamknąć na zawsze...
Tak, wystarczy jedno jej słowo.
— Pozwól, pani, odprowadzić się do komnat — wzywa spokojnie starzec. — W twojej mocy jest wszystko: cierniowa droga Chrystusa — i człowiek.
Cicho powraca królowa do zamku, — w milczeniu.
Teraz ma wybrać sama. Co uczyni?
Cicho, spokojnie słucha słów kapłanów, mądrych słów panów rady. Mówią jej rzeczy wielkie, rzeczy święte, a potem powtarzają: — Wybierz.
A ona jeszcze wybrać nie ma siły. Nie ma siły wyrzec się szczęścia.
Noce jej upływają w modlitwie, pod krzyżem. Wzywa pomocy tego, który cierpiał, błaga łaski.
Żeby zdołała wymówić to słowo.
Jest w katedrze wawelskiej Chrystus ukrzyżowany, z którym stara legenda łączy imię królowej Jadwigi. Tutaj w bolesnej męce łamała się jej dusza, by zwyciężyć ziemskie pokusy. I gdy tak trwała długo na modlitwie, nagle Chrystus przemówił do niej. W zachwyceniu usłyszała jego słowa, ujrzała poruszające się usta, i uczuła w sercu cud miłości Bożej i mocy.
— Córko moja, pójdź do mnie!
— Otom ja, Panie, służebnica Twoja...
I do stóp krzyża wyciąga ramiona, nowy łez strumień wytryska z jej oczu, lecz jakież inne te jej łzy gorące! Chrystus przemówił do niej. Chrystus ją wzywa do siebie! Czemże jest ziemskie szczęście wobec tego?
Tak nam mówi legenda, a rzeczywistość stwierdza, że pod krzyżem odniosła Jadwiga zwycięstwo. Krzyżową drogę ukazał jej Chrystus, i wybrała ją dobrowolnie: wyrzekła słowo: tak.