występie pruskiego pieśniarza Rixela. Rzecz prosta jednak, że z chwilą powstania tego pomysłu nastąpiło zaraz naturalne, nieuniknione niemal kojarzenie się z nim reminiscencyj podobnych uczt w utworach W. Scotta, w których się przecież Mickiewicz rozczytywał oddawna con amore. Reminiscenje te, nieświadomie zresztą, musiały oddziaływać na szczegóły całego obrazu, bądźto podsuwając je, bądź dopełniając tym lub owym drobiazgiem, bądź wreszcie stając się pobudką do rozwinięcia z większą siłą czegoś, co u Scotta występuje z mniejszą i do przystowania tego uczuciowo i technicznie do naczelnych idei poematu. Tę ostatnią rolę np. mogła tutaj odegrać uczta u Mac-Ivora w Waverley’u, na której analogję z ucztą u Wallenroda zwrócił uwagę prof. Wojciechowski[1]. Przypomieć rodakom przeszłość — The deeds of our sires, — zawstydzić potomków, i swoim własnym bolem i wstydem zagrzać ich do czynu, wreszcie nawrócić jednego z gości, który służy wrogom, — oto cele zarówno śpiewającego na uczcie u wodza szkockiego starego barda Mac Murough’a i wzmacniającej jego apel siostry gospodarza, Flory, — jak i pieśni Wajdeloty na uczcie u Wallenroda. Oczywiście, sytuacja ma tutaj inny dramatyczny charakter już przez sam fakt, że stary Litwin występuje wobec Krzyżaków, podczas gdy Mac Murough i Flora śpiewają wśród swoich, że na miejscu kapitana Edwarda Waverley’a jest Witold, i wreszcie, że czyn o który idzie, to czyn — Wallenrodowy.
Darmo szukałbyś przytem u któregokolwiek ze śpiewaków Scotta tego poczucia mocy własnej, którą grzmi pieśń Halbana, tej woli potęgi, która archanielskiemi skrzydłami w niej szumi i archanielskim przemawia głosem. Co tylko można u Scotta znaleźć — i to już nie u jego bardów, ale u niego samego, barda nad bardami, —
- ↑ „Pamiętnik literacki“ 1918.