Strona:Bruno Winawer - Ziemia w malignie.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ny — katalog tej biblioteki składa się z pięćdziesięciu grubych foliałów. Musielibyśmy rzucić okiem na 952.619 tomów, zgromadzonych ze wszystkich części świata w wielkim gmachu „Medical Library“, żeby zrozumieć jak się rozszerzyły granice wiedzy lekarskiej od wieku piętnastego (piewsza broszurka w bibliotece z tych właśnie czasów pochodzi).
I tu tkwi zresztą fakt, dla naszej epoki charakterystyczny. Dawniej jeden olbrzym-wyrwidąb, — Galileusz, Newton, wykonywał całą pracę, od początku, karczował, siał, zbierał. Dziś — Davidson korzysta z eksperymentów Pfeiffera nad królikami, Einstein opiera się na precyzyjnych doświadczeniach Michelsona, Ehrlich na pracach tysiąca studentów, którzy dla zdobycia doktoratu tworzyli w laboratoriach najdziksze związki organiczne. Rutherford w Cambridge dowodzi sporą armią „rozbijaczy atomów“ i laureatów Nobla.
Nauka jest w czasach nowszych dorobkiem wspólnym. Kilka lat temu spierano się na kongresach o to, kogo właściwie należy uważać za odkrywcę promieni kosmicznych, Millikana czy raczej któregoś z badaczy europejskich — za chwilę będziemy się spierali o to, kto właściwie najbardziej przyczynił się do wyjaśnienia niezwykle tajemniczej sprawy. Jeden z teoretyków wyraził przypuszczenie, że promienie kosmiczne lecą ku nam od gwiazd, które dopiero