Strona:Bruno Winawer - Ziemia w malignie.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

z ukropem. Młody chirurg starał się złagodzić okropne cierpienia morfiną, zmywał kwasem bornym poparzoną skórę, bandażował, czekał... O kuracji nie było właściwie mowy. Aż wreszcie lekarz począł wertować foliały, szukać jakichś wskazówek rozsądnych w pracach biologicznych. I odkopał w literaturze pewną serię obiecujących doświadczeń laboratoryjnych, z których wynikało najwyraźniej, że poparzona skóra działa na żywe organizmy jak trucizna, że trzeba ją czymś zneutralizować, znaleźć na nią odtrutkę, bo inaczej zabija... Jakimi drogami zawzięty Davidson trafił na taninę, znany garbnik z galasówek — to już trzeba przeczytać w de Kruifie. Dość, że chirurg współczesny za sprawą Davidsona czyni w niektórych — groźniejszych — wypadkach cuda prawie biblijne. Przywożą mu do szpitala po jakiejś strasznej katastrofie jęczącego Łazarza, lakieruje go ze szprycy ciemnym rozczynem, pokrywa warstwą czarną w miejscach najbardziej oparzonych — bóle ustępują, bąble znikają, rany się goją — bez dawniejszych bandaży, które później trzeba było odrywać siłą od żywego ciała. Szpital w Detroit z sześćdziesięciu nieszczęśników, których dotychczasowa medycyna uratować nie mogła, wskrzesza i wraca do życia czterdziestu trzech i to zostało stwierdzone statystycznie.
Ameryka ma w Waszyngtonie specjalną — świetnie zorganizowaną — książnicę dzieł i broszur medycznych. Sam — doskonale opracowa-