Strona:Bruno Winawer - Ziemia w malignie.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

myślił bardzo ciekawą metodę — kinematograficzną — i rejestrował gesty uchodźców włoskich, żydowskich, germańskich. Boas powiada, że trzeba rozróżniać cechy „genetyczne“ od właściwości nabytych pod wpływem środowiska. Podobno Anglicy za czasów Elżbiety gestykulowali bardzo żywo. Pewien rodowity Anglik, wychowany we Włoszech, przyjechał do Ameryki, gdzie długo był żonaty z Żydówką. Miał gesty Żyda i Włocha, wyraźnie pomieszane, ale żywe.
W studiach Boasa jest materiał olbrzymi i o wiele ważniejszy, niżby się z pozoru zdawać mogło. Nie ma „czystej rasy“ na świecie — mówił niedawno świetny badacz na posiedzeniu Akademii i wątpić należy, czy istnieją jakieś rasy „wyższe“ i „niższe“. Niektórzy za miarę tej „wyższości“ uważają odległość, dzielącą pozornie człowieka od małpy. Ale najbardziej „niemałpie“ nosy mają Armeńczycy, najbardziej „niemałpie“ wargi — murzyni, najmniej owłosieni na ciele są Mongołowie, stosunkowo największe mózgi mają Eskimosi. „Gdybyśmy dziś wybrali drogą umiejętnej selekcji najbardziej inteligentną, energiczną, duchowo najzdrowszą część ludzkości, jądro — mielibyśmy w tym jądrze przedstawicieli wszystkich ras na ziemi“.
Dzieła Boasa spalono podobno w Niemczech, na podwórku uniwersytetu w Kilonii. Jest to jeden z rekordów głupoty, ale w tej epoce różnych wyczynów może nawet nie największy.