Strona:Bruno Winawer - Ziemia w malignie.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

teczny odpowiednio powiększony i niezawodny w kilkadziesiąt sekund po biegu...
Nie wszystkie rekordy w tej epoce rekordów budzą sensacje i entuzjazm w wielkich tłumach. W Ameryce, w stanie Ohio, pracuje skromny mechanik nazwiskiem Leslie Peltier. Zapalił się do badań astronomicznych, od lat studiuje pilnie niebo po nocach. Zajmują go gwiazdy zmienne i ma już dziś w dorobku... 40 tysięcy ważnych obserwacyj. Teraz dopiero wypłynęło jego nazwisko w prasie codziennej, bo odkrył bystrym okiem pierwszą kometę tegoroczną, ale uniwersytet Harvarda zna go i ceni od dawna, a znakomity dr. Shapley pisze o skromnym maszyniście „jeden z najwybitniejszych astronomów-amatorów w świecie...“ Gdyby skoczył o tyczce, byłby na pewno głośniejszy.
Rekord światowy wytrzymałości i cierpliwości przyznać trzeba na dobrą sprawę sędziwemu antropologowi amerykańskiemu, F. Boasowi (uniwersytet Kolumbii). Lat temu trzydzieści rząd Stanów Zjednoczonych powierzył uczonemu zbadanie kwestii, czy i jak potomstwo emigrantów zmienia się fizycznie na nowym gruncie i w nowych warunkach. Boas stanął przed prawdziwym oceanem zagadnień i trudności, ale się nie uląkł ogromu pracy. Przez lata całe mierzył, fotografował, studiował to różnorakie mrowie ludzkie, które fale wyrzucają ustawicznie na brzeg amerykański. Ob-