Strona:Bruno Winawer - Ziemia w malignie.djvu/259

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Dopóki tak sobie filozofują, nie są niebezpieczni.
Jakie to różne bywają Beocje na świecie, jak dużo jest stojącej wody i malarii, jaka kupa „greków“ bredzi w biały dzień...