Strona:Bruno Winawer - Dług honorowy.pdf/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

byłem tępy w szkole średniej! Dlaczego? — nie pojmuję! Poprostu wydaje mi się, że niektórzy ludzie rozwijają się dopiero później, w ruchu, w ogniu starć życiowych. To tak jakby profesor dwóje i pały stawiał „wiktorji regii“ za to, że tak rzadko rozkwita. Rozkwitłem późno, ale zato... Mam żonę, mam syna, mam stanowisko. Codzień mi podrzucają inną tekę ministerjalną. Zapowiedziałem służącej: nie przyjmować! Mieszkamy we własnym domu, na Topolowej. A jak tam u profesora? Powolutku, co? Jak żona? A! profesor nieżonaty, prawda. Pamiętam!... Gdyby pan miał jaki uciułany kapitalik i chciał go ulokować korzystnie...
Wśród takich rozmówek ożywionych minęło ze trzy kwadranse. Mały chłopak, zdyszany i czerwony wpadł do zadymionej palarni i wręczył wygadanemu sprężystemu panu z żółtą teką, niewielką, czystą książeczkę blado-zieloną. Była w niej podobizna Meca, już wklejona i przypieczętowana.
— Podpisze pan to sobie i może pan jechać do Czech, Niemiec, Jugosławji, Holandji. Innych krajów europejskich i zamorskich nie wymieniłem, ale to furda. Czterdzieści złotych pozwoliłem sobie uiścić za profesora i nie przyjmę zwrotu! Ani podziękowania! To rewanż za tę dwóję!...