Strona:Bruno Winawer - Dług honorowy.pdf/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

prostu w eter świetlny odpowiedni znak porozumiewawczy, poczem odbiorca-adresat odczuje natychmiast lekki niepokój, swędzenie, czkawkę, albo pragnienie i uda się do umówionego baru na wódkę. Cóż kochany profesor porabia?
— Wyjeżdżam! do Europy!
Kozdrajski stanął jak wryty na jezdni i omal nie wpadł pod samochód.
— Jakto? Za te sześćset złotych?
— Nie — odrzekł skromnie Mec. — Popełniłem pewną malwersację. Mam huk pieniędzy. Widzi pan?
Dolary były zwinięte w rulon i zmocowane gumką podwiązkową, albo raczej tasiemką do spinania rękawów.
— Ile tego jest?
— Dwieście pięćdziesiąt sztuk! Kazałem sobie całą sumę wypłacić w notach jednodolarowych, — w ten sposób człowiek mocniej czuje, co ma i czego się wyzbywa. Jest oszczędniejszy, przezorniejszy. Nie hula, ma wyrzuty sumienia.
— I rzuca profesor pracę nad hałasomierzem H. H., który się tak pięknie zapowiadał?
— Rzucam! Wszystko rzucam. Powierzam panu mój pomysł, panie Józefie. Niech go pan rozwinie i eksploa-