Strona:Bruno Winawer - Dług honorowy.pdf/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

południowego, czy egzotycznego. Był to największy pechowiec w dziejach nauk ścisłych. Kazano mu rozwiązać doświadczalnie bardzo zawiłą kwestję, o wiele za trudną dla studenta, i młody adept po całych dniach borykał się z tem zagadnieniem. Jeżeli gmach instytutu istnieje dotąd, to jedynie chyba dzięki straży ogniowej i niezbadanym wyrokom opatrzności. „Szalony mułła“ mieszał w retorcie groźne substancje, już po sekundzie dochodził do wniosku, że proporcje są niewłaściwe, wybuch będzie za mocny, biegł do pewnej ciemnej „ubikacji“ i wrzucał miksturę do miski. Po chwili eksplozja wysadzała miskę, rurę, kran, woda zalewała wszystkie korytarze. Którejś niedzieli smagły cudzoziemiec rozpoczął serję doświadczeń: kłęby rudej, tłustej pary spowiły cały gmach instytutu, nadjechała straż, nastawiono sikawki, zarzucono drabiny sznurowe. Dzwoniły dzwonki alarmowe: „Życie ludzkie w niebezpieczeństwie“! Kiedy się dzielni ogniomistrze wdarli wreszcie do pokoju Nr. 9, znaleźli tam na zydelku młodego studenta. Obserwował przez lunetkę „pęcherzyk“ w kąpieli olejowej i uśmiechał się radośnie. „Świetnie mi dziś poszło“ — mówił naczelnikowi straży i władzom policyjnym — „jestem na drodze do wielkiego odkrycia“...