Strona:Bronisław Rejchman - Wrażenia z podróży po południowych okolicach Królestwa Polskiego.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Prawdziwie zdziwiony zostałem wspaniałością kościoła Miechowskiego. Z zewnątrz uderza tylko czworograniasta wieża zakończona wielką żelazną banią, na któréj bocian uwił sobie gniazdo. Wieża ta, co do formy jest zapewne unikatem w naszym kraju. Wnętrze świątyni nie wieje tą rozmarzającą atmosferą dawnych wieków, która ogarnia widza w kościele Wiślickim, ale bądź-co-bądź czyni silne wrażenie. Przypisać to należy bezwarunkowo artystycznym przedmiotom i ich układowi — ale téż nie małą musi tu grać rolę umiejętne wpuszczenie światła do wnętrza. Ołtarz jest tak oświetlony, jak w żadnym nie widziałem kościele. Przytém wszystko lśni się od złota, którego ani dawniéj ani obecnie przy odnawianiu nie żałowano. Dowodzi to nietylko pobożności mieszkańców okolicznych, ale i ich bogactwa. Figur około wielkiego ołtarza jest znaczna ilość, a takie życie tchnął w nie artysta, że nie potrzeba ani kropli fantazyi, aby widziéć ruch, myśl w tych grupach. W rysach twarzy tych figur uwydatnia się zbytnie rozbujanie podmiotowości rzeźbiarza, który nie uwzględnił, że nie każdy wyobraża sobie ideał piękna z zadartym nosem i wystającym podbródkiem. Może silne zaakcentowanie rysów nadało energią wyrazu twarzom, ale bądź-co-bądź taka jedność w charakterach szczególnych, mocno razi uważanego widza. Przytém wszystkie twarze są do siebie podobne. Widocznie zdolny artysta miał jakiegoś anioła z zadartym noskiem, energicznym podbródkiem i pulchnemi policzkami i pomyślał sobie, że jeżeli Rafael mógł nadać Madonnie twarz swéj Stelli Fornariny; to czemuż-by jemu nie wolno było wcielić rysów swego bóstwa w aniołów?
Drugą rzeczą w Miechowie zasługującą na uwagę, jest zbiór przyrodniczy pana Sapulskiego. Nie odznacza się on wcale wielkością i owszem jest bardzo szczupły, ale zawiera przedmioty nader ważne dla przyrodoznawstwa kraju naszego, szczególniéj pod względem paleontologicznym. W zbiorze tym znajdował się jeżowiec (Ananchytes) stanowiący prawdopodobnie unikat w swoim rodzaju; z jednéj jego strony dziwny traf usunął zewnętrzną powłokę i odkrył doskonale zachowaną budowę wewnętrzną o wielkich komorach, wewnątrz próżnych. Egzemplarz ten wzbudził silne zajęcie geologów. Zdumieni prawdziwie zostaliśmy, gdy nazajutrz właściciel ofiarował ten rzadki okaz prof. uniw. warsz. dr. Trejdosiewiczowi, aby go wziął do użytku przy wykładach. Ten tylko, kto wie, ile mają wartości nietylko naukowéj ale i pieniężnéj podobne unikaty, i kto umie sobie wyobrazić, jaką wagę przywiązują do rzadkości właściciele zbiorów; potrafi zrozumiéć doniosłość podobnéj ofiary. Niespodziany ten dar powiększył jeszcze więcéj sympatyczne wra-