Strona:Bronisław Gustawicz - Kilka wspomnień z Tatr.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kości 1017’59 m. n. p. m. (J.), a o 9 byliśmy już w domu.
Jakkolwiek nie byliśmy na samym szczycie Świnnicy, to przecież nie żałowaliśmy tych dwóch wycieczek, bośmy nie mało skorzystali, a profesor nasz pomierzył barometrycznie wysokości szczytów, przełęczy, dolin, źródeł i t. p., i przecież pocieszaliśmy się nadzieją, że niezadługo celu swojego dopniemy. Dzień następujący (środa) 17 lipca zrana wczas była przecudna pogoda, potém atoli od 8 godz. niebo było w części zamglone. Profesor układał rano zebrane rośliny a mnie wysłał na pastwisko do pasterzy w celu zbiérania piosnek góralskich, których blizko sto na południe przyniosłem do domu. Po południu dla dość sprzyjającéj pogody zwiédziliśmy pobliską dolinę Białą zwaną, dnia następnego dolinę Strążysk, 19 lipca polanę Kalatówek i wywierzysko potoku Bystrego. Tegoż dnia od wieczora do 10 godz. w nocy padał ulewny dészcz. Nazajutrz (20) było pochmurno i wietrzno. Wreszcie 21 lipca zrobiła się cudna pogoda, a przy zachodzie słońca góry jaśniały cudnie barwą różową, przechodzącą w ciemny fiolet. Ponieważ zdawało się, iż nazajutrz będzie pogoda i tak kazał nawet domyślać się barometr naszego profesora, postanowiliśmy nazajutrz w poniedziałek (22 lipca) wyjść na Świnnicę. Przygotowawszy czego było potrzeba do wycieczki, wyruszyliśmy rano o 6 godzinie z Zakopanego, drogą już nam znaną, nigdzie się nie zatrzymując. Spółkoledzy moi pozostali znowu w domu. O godzinie 9 stanęliśmy przy szałasie Sieczki, w dolinie stawów Gąsienicowych.
Pięknie rysowała się nam Świnnica na lazurowém tle nieba. Idąc ku przełęczy Liliowego, spostrzegliśmy dwie osoby, z których jedna była góralem, zdążające na tęż przełęcz. Poczęliśmy na nich wołać i dawać im znaki, aby na przełęczy się zatrzymali, co téż uczynili. Byłto p. Stanisław Librowski, słuchacz praw z Krakowa, były uczeń naszego profesora, a obecnie doktór praw i adjunkt sądowy w Krakowie, który z góralem z Zakopanego, którego nazwiska nie pomnę, wybrał się także na Świnnicę.

(Dokończenie nastąpi.)