Strona:Bronisław Gustawicz - Kilka wspomnień z Tatr.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

prawéj; a przeszedłszy przez most na Bystrém, dostaliśmy się do podnóża góry Boconia (Boczań). Tutaj za tym mostem rozdziela się nasza droga na kilka drożyn. Jedna z nich więcéj na północ prowadzi przez Bocoń lasem popod Kopy Królowe na Halę Królową, dokądeśmy zmierzali, a druga nieco na południe i popod Bocoń prowadzi do doliny Jaworzynki. Oprócz drogi jednéj na Halę Królową jest i ścieżka, która jest o wiele krótsza od drogi, ale stroma i przykra. Drogą tą można było dawniéj dojechać aż na samę Halę Królową. Myśmy wybrali ścieżkę. Zanim atoli dalej ruszyliśmy, przewodnik nasz Maciej poprowadził nas do wybornego i obfitego źródełka tuż przy ścieżce tryszczącego, którego temperatura na dniu 16 lipca o godz. 7 m. 30 ppłd. wynosiła 5,5°C, przy ciepłocie powietrza 11,6°C.

Pokrzepiwszy się nieco wodą z tego nieocenionego źródełka, poczęliśmy się drapać w górę po bardzo ślizkim stoku lesistego Boconia i dobrześmy się zmęczyli i spocili, zanim na grzbiet jego wyszliśmy. Do wyjścia potrzebowaliśmy pół godziny czasu. Poczém zwirowa drożyna w kierunku południowo-wschodnim prowadziła nas wierchem Upłazu Skupniowego (1372’44) między Kopę Królowy i Kopę Magury. Z drożyny téj cudny rozpościera się widok ku północy. Tuż pod nami od strony północno-wschodniéj rozlega się urocza dolina Olczyska, z któréj dochodził ucha naszego szum potoku, tamże nagle z ziemi wytryskującego, a wpadającego powyżéj Poronina do Zakopianki, otoczona Nosalem, Małym Reglikiem nad Jaszczurówką i Kopieńcami; a daléj na północ widać prawie całe Podhale, zasiane licznemi siołami i wsiami. Dochodząc tą drożyną pod Kopę Królowy, zboczyliśmy dla ładnego widoku, jaki z tego wiérchu się roztacza, na kilka chwil z drogi naszéj i wyszliśmy na ten wiérch. Jestto trawiasty podłużny od wschodu na zachód podany grzbiecik, mający do 33 m. długości, a wznoszący się na 1544 m. n. p. m. Widać stąd na północ całe Podhale aż poza Nowytarg, widać w oddali Pieniny[1], a tuż u stóp Tatr rozległe Zakopane, huty i kuźnice zakopiańskie. Od zachodu wznosi się skalisty Giewont, u podnóża jego rozlega się urocza polana Kalatówek, daléj widać Kondratową i Czerwone Wiérchy aż do Bystréj[2] i Rohaczów. Na południe poza Kopą Magury zaś widzimy strome i dzikie turnie nad dolina Goryczkową i Kasprową; wreszcie obejmuje oko nasze dolinę Stawów Gąsienicowych i wznoszące się ponad niemi dzikie, przepaściste i olbrzymie turnie, między niemi Świnnicę, Kościelec, Czarny Staw pod Kościelcem, Czarne

  1. Wielu tym co poprawiają rzeczy, których nie rozumieją, upodobało się pisać Pioniny zamiast Pieniny. Lud nie zna Pionin, ale mówi o Pieninach, nie chodzi do Szczawnicy i Maniowa i na Miodziuś, lecz do Szczawnic, Maniów i na Miedziuś, Nazwy Pieniny, Apeniny, alpy penińskie (Peninus) spólny mają źródłosłów, W języku kimro-brytańskim wyraz pen, penn głowę, szczyt oznacza. Lorenz Diefenbach Origines europeae, Frankfurt, n. M. 1861. 396.
  2. Pospolicie, ale mylnie Pyszną zwana; Pyszna bowiem jest halą a nie szczytem.