Strona:Bronisław Gustawicz - Kilka wspomnień z Tatr.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ło można i należało zapobiedz, wybraniem kilkadziesiąt kroków długiego rowku od źródła ku drodze, dla osuszenia przystępu, wyłożeniem ścieżki, 50—60 centymetrów szérokiéj, kamieńmi, których nie trzeba zdaleka znosić, bo są pod ręką, i ogrodzeniem jéj po obu stronach żerdkami, aby dziéwki, dzieci i t. d. wstrzymać od chodzenia po łące i rozsiewania po niéj szpilek i igieł. Podobnoś zwracano na to uwagę rezydujących w Zakopaném członków wydziału towarzystwa tatrzańskiego, lecz nic nie wskórano. Mówiono także, że mieszkający w pobliżu żydzi zanieczyszczają wodę, i to puścił wydział Towarzystwa tatrzańskiego mimo uszu. Możeby coś zrobiono, gdyby damy wyprawiały gromadne wycieczki do tego źródła.
Lata przeszłego pewien urzędnik przy kolei Arcyksięcia Albrechta, udający się do Zakopanego w celach leczniczych, chciał się umieścić przy hutach, aby miéć lekarza blisko siebie[1]. Przybywszy do Zakopanego, słaby i sponiewierany niegodziwą drogą między Nowymtargiem a Zakopaném, zatrzymał się w Zakopaném dla wywiedzenia się, którędy jechać do hut, i jak daleko jeszcze do nich. Otóż ażeby go nie puścić daléj, powiedziano mu, że do hut jeszcze dwie mile. Chory, nie mogąc daléj jechać, a nie wiedząc, że do hut niéma jéno dobre pół mili, pozostał we wsi.
Że przyrządzanie żętycy w szałasach, skąd ją noszą do Zakopanego, dla leczących się nią pozostawia wiele do życzenia, łatwo odgadnie, kto się przypatrzył tym szałasom i pastwiskom okolicznym. Dawniéj noszono ją z kilku miejsc, z Upłazu, z Białego, z Kondratowéj, przeszłego lata (1877) tylko z Miętusiéj. Ażeby więc goście dobrze przyrządzonéj i czystéj dostawać mogli żętycy, lekarz przy hutach ułożył się o nią z bacą[2] kondratowskim; miała być donoszoną w umyślnie na ten cel zrobionych naczyniach zamykanych, a przez lekarza badaną; w Zakopaném najęto izbę, gdzie goście o pewnéj stałéj godzinie mieli dostawać zamówionéj ilości żętycy. Przyczém chciano urządzić skład wód leczniczych. Góralki atoli i górale, trudniący się donoszeniem żętycy, przytém wynagradzani także od bacy, u którego biorą żętycę, w obawie o swój zarobek najwierutniejszemi kłamstwami, umyślnie rozsiewanemi co do żętycy z Kondratowéj, licząc na łatwowierność i niedoświadczenie gości, zamiar lekarza w niwecz obrócili. Dodać tylko jeszcze należy, że w hali Kondratowéj owce daleko obfitszą i lepszą mają paszę niż w Miętusiéj, nadto droga do Kondratowéj jest lepszą niż na Miętusię i krótszą.

Pięknego religijnego pozdrowienia: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! witajcie“ dziś w Zakopaném także już rzadko usłyszysz,

  1. Z notat ś. p. prof. Dra Janoty.
  2. Baca jestto najstarszy z pasterzy na szałasie, Wyrażenie węgierskie „bács“’ (czytaj bacz) = owczarz. Należałoby mówić i pisać bacza.