Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dana rusałce zatruwała mu każdą godzinę. Sam nie zbliżał się do stawu i drżał, że lada chwila przewrotna istota w ten lub inny sposób przyjdzie upomnieć się o swoją własność.
Chłopczyk chował się zdrowo, był wesół, śliczny, mądry, rodzice pilnowali go jak oka w głowie i ostrzegali ciągle, że gdyby kiedykolwiek zbliżył się do stawu, niewidzialna ręka wciągnie go w głąb i utopi. Roztropny chłopczyk słuchał we wszystkim rodziców. Lata płynęły, nic go złego nie spotkało; w końcu też zapomniano prawie o rusałce i danym jej przyrzeczeniu.
Chcąc jak najdalej usunąć syna od groźnej wody młynarz oddał go z czasem na naukę do strzelca. Młodzieniec był zręczny, śmiały, wyuczył się prędko rzemiosła, został strzelcem w wielkim lesie i ożenił się z piękną dziewczyną, którą poznał w sąsiedniej wiosce. Książę, u którego służył, dał im śliczny domek, w którym po weselu zamieszkali i kochając się bardzo żyli spokojnie i szczęśliwie.
Strzelec co rano wychodził do lasu, wracał na obiad obciążony łupem, a następnie