Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/242

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mym miejscu i patrzał na uciszające się fale; potem pełen otuchy zawrócił do domu. Lecz w tejże chwili z chaty wybiegła służąca wołając go do żony, która uszczęśliwiona pokazała mu ślicznego chłopczyka, leżącego na łóżku.
— Straciliśmy majątek, ale mamy dziecko; urodził się nam syn upragniony, więc powinniśmy być zadowoleni i za wszystko dziękować Bogu.
Tak mówiła młynarka nie mogąc zrozumieć dlaczego mąż nie cieszy się z tej wiadomości, a gdy opowiedział jej wszystko, co go spotkało nad stawem, głośno wyrzekać i płakać zaczęła.
Cóż jednak można było już poradzić na to nieszczęście? Wezwano krewnych, przyjaciół, znajomych, lecz wszyscy uznać musieli, że chłopczyk młynarza jest własnością rusałki.
Szczęście tymczasem wróciło istotnie: młyn turkotał nieustannie, roboty było wiele, wszystko wiodło się pomyślnie, a pieniędzy i dostatku w oczach przybywało. Wkrótce młynarz był znowu panem i bogaczem, ale nie czuł się szczęśliwym, obietnica