Strona:Bracia Dalcz i S-ka t. 2 (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/058

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miało się do czynienia. Od tego zależała cała dalsza taktyka i maszynerja posunięć.
Znał Londyn z kilkakrotnych tam pobytów względnie dobrze i zatrzymał się w starym, solidnym szkockim hotelu przy Trafalgar Square. Pomimo nieprzespanej nocy nie czuł zmęczenia. Wziął kąpiel, przebrał się, zjadł śniadanie i wyszedł na miasto.
Pomimo stosunkowo wczesnej godziny upał był nieznośny. Asfalt ulic i mury kamienic wprost ziały żarem. Mężczyźni szli bez marynarek, lub nieśli je przerzucone przez rękę. Kobiety były wszystkie w jasnych, przezroczystych sukniach, przeważnie bez pończoch. Upał jednak w niczem nie wpłynął na zmniejszenie ruchu.
Ulicami pędziły wartkie rzeki samochodów, autobusów, tramwajów, tak stłoczonych, że zdawało się, iż w tym pędzie lada moment dojdzie do straszliwej katastrofy. Spostrzegawczość Pawła uderzyła przedewszystkiem zdumiewająca w tym ruchu cisza. Po wrzaskliwym, rozgestykulowanym, trąbiącym, krzyczącym, hałaśliwym Paryżu Londyn wydawał się miastem, na które nałożono tłumik, którego dźwięki dziwnie zmoderowano. Na przestrzeni od Trafalgar Square aż do South Kensington Paweł ani razu nie usłyszał trąbki samochodowej, ani razu zgrzytu gwałtownie naciskanych hamulców.
Zarówno kierowcy jak i piesza publiczność uważali widocznie, że do uniknięcia wypadku w zupełności wystarczy baczność wzroku.
Pod tym względem nic od czasów przedwojennych w Londynie się nie zmieniło. Tylko w City tu i ówdzie wyrosło kilka siedmio i ośmio piętrowych gmachów w nowoczesnym stylu, rażących oko swemi brutalnie wielkiemi rozmiarami pośród niedużych dwu i trzy piętrowych kamienic.
Paweł lubił Londyn. Za jego spokój, za solidność, za ekskluzywność i zamkniętość w sobie małych mieszkalnych domków, z których każdy stanowił w tem