Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mi, kołdrami i poduszkami przynosić będziemy do ogrodu.
— A możeby dla odmiany letnią maskaradę urządzić?...
Hę?... Ależ to pyszna myśl!... Kto ją podał?...
Naturalnie, że nie ja, tylko mój przyjaciel, asesor sądu poprawczego. Kryminaliści miewają niekiedy dobre pomysły, któż zatem wie, czy i ten nie dałby się zastosować.
Maskarady letnie to wynalazek włoski, który na grunt niemiecki przeszczepiony został prawie w sto lat po sprowadzeniu kartofli do Europy. Ponieważ zaś przyjęliśmy od Niemców kartofle, więc na zasadzie metody municypalnej, moglibyśmy też i o maskaradach pomyśleć.
Rdzeń podobnych maskarad stanowią wozy, zapełnione symbolicznemi grupami, otoczeniem są maski charakterystyczne, ruch zaś w całej tej masie wytwarza się za pomocą całusów, udzielanych przechodzącym kobietom, kułaków aplikowanych ich mężom i gałek, rzucanych na głowy wszystkim.
Materyału do grup symbolicznych nie zabrakłoby nam. Możnaby przedstawić solidarność dziennikarską w postaci kilkudziesięciu osób, trzymających się za włosy, zaś publiczność czytającą w postaci reumatyka, chrapiącego pod gazetą. Nasz ogólny stan ekonomiczny uzmysłowiłby niewychodzący obecnie Ekonomista, erudycyę — pisma postępowe, do wszelkich zaś innych karykatur, jak: rolnictwa, przemysłu, handlu, moglibyśmy wezwać osoby, obecnie na tych polach pracujące i t. d.