Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/265

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

3. W końcu korespondent prosi, aby fakta powyższe ogłosić i zachęcić młodzież do rzemiosł raczej niż do handlu. Rzemiosło bowiem zawsze jest pewniejsze i góruje nad handlem.
Przeciw nieodpowiedniemu postępowaniu niektórych kupców i majstrów, od dawna już protestuje opinia publiczna; pod tym więc względem ze słowami korespondenta solidaryzujemy się najzupełniej. Dodamy i to wreszcie, że pryncypałowie, używając do niewłaściwych zajęć młodzież, której przyrzekli dać naukę, stają w kolizyi z siódmem przykazaniem Boskiem, które nie tylko pieniędzy, ale nawet zdolności i czasu bliźniego, przywłaszczać i marnować nie pozwala.
Każda rzecz jednak ma dwie strony, a oto druga:
Młodzież słusznie do pewnego stopnia żali się na pryncypałów, a ci znowu nie mniej słuszne miewają pretensye do swych wychowańców. Młody człowiek, który ukończył kilka klas, posiada mnóstwo drobnych ambicyjek i uważa dla siebie za obelgę myć n. p. butelki, zamieść izbę, lub wreszcie pójść do miasta, nie tylko po mięso lub wodę, ale nawet z rachunkiem do kogoś.
Otóż, młodzi panowie, pozwólcie sobie powiedzieć, że ambicyjki wasze są zabawnym i szkodliwym przesądem. Nie tylko kupiec, ale każdy człowiek powinien każdą pracę odrabiać z podniesionem czołem; nie tylko noszenie wody, ale nawet zamiatanie rynsztoków nie uchybia godności ludzkiej, lecz raczej kształci, tak jest: kształci nas fizycznie i moralnie.