Ja. Ludu warszawski, ale czy wiesz ty, co znaczy logika i do tego logika Milla?
Lud. Nie zawracać mi tam nogi!
Wobec tak grubiańskiej odpowiedzi, czuję się powołanym do stosownych wyjaśnień.
Chodzić, moi panowie, umie każdy, kto nogi posiada; ale tańcować, kłaniać się elegancko, chodzić z wdziękiem po woskowanych posadzkach, drapać się po górach i łazić po linie umieją tylko ci, którzy przeszli systematyczną naukę.
Podobnie — każdy włada palcami, ale nie każdy gra, nie każdy robi pończochę, szyje i t. d., tylko ci, którzy poznali prawidła tych czynności i przyzwyczaili się do ich wykonywania.
Z myśleniem dzieje się tak samo. Każdy myśli (ach! i jak myśli), ale ci tylko myślą prawidłowo, potrafią odróżnić najbardziej zagmatwany fałsz od najbardziej zagmatwanej prawdy, wykryć przyczyny różnych wypadków, — ci tylko, którzy się uczyli logiki i przywykli do wykonywania jej prawideł.
Mojem zaś zdaniem (a znam tęgich ludzi, którzy na niem się podpiszą), Logika Milla jest znakomitą. Ma ona niezawodnie pewne braki, lecz... jakżeby to dobrze było, gdyby logika, którą się każdy z nas posługuje, tylko w tych punktach szwankowała!
I dlaczego dzieło to szanowne nie zostało dotychczas wydane w naszym języku?
· | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · |