Strona:Baśń o szklanej górze.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   16   —

do pałacu, gdzie mieszka cudna królewna, pomóż mi osiągnąć dla ukochanych moich szczęście...
— Zaniósłbym cię chętnie — odrzekł orzeł — ale stępione mam pazury, czemżeż uczepię się szklanych murów?.. Zaniósłbym cię chętnie, ale rozszarpana pierś moja, z której krew się broczy, nie pozwoli mi przytulić ciebie i unosić... Oko moje lewe, wybite, nie da mi widzieć przestrzeni... Zanieść cię mogę, zamiast do pałacu, do jakiej ciemnej przepaści, bo jedno oko do patrzenia mi nie starczy...
— O, mój biedny orle, czem ci mógłbym dopomódz, żebyś uleczonym został?.. co mam robić, by twą pierś uzdrowić, by ci oko twoje przywrócić?.. Powiedz, a wszystko ci uczynię...
— Patrz, dziecię, tam za tą górą wysoką, za tą głęboką przepaścią, stoi