Strona:Baśń o dziadowym synu, co królem został.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zaraz tutaj na pomoc
Moje siostry nadbiegą.

I w istocie szparami
Mrówki idą bez liku,
Czarne oraz czerwone
W zgodnym snują się szyku.

Już ich pełne więzienie,
Już do pracy się wzięły,
Mija jedna godzina,
Dwie godziny minęły.

A gdy trzecia wybiła,
Aż odetchnął sierota,
Bo już była skończona
Cała owa robota.

Podziękował serdecznie
Dobrym mrówkom chłopczyna,
A już właśnie na niebie
Świt się złocić zaczyna.