Strona:Baśń o dziadowym synu, co królem został.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

To nie w ludzkiej jest mocy,
Nikt nie zrobiłby tego,
I łzy gradem sierocie
Biegą z oczu i biegą.

A wtem mrówkę przypomniał
Wśród posępnej tej nocy,
I zawołał: — Hej, mrówko!
Śpiesz ku mojej pomocy.

Ledwo tak się odezwał,
Mrówka przed nim stanęła,
On ją prosi: — O mrówko,
Weź się prędko do dzieła!

Przebierz piasek od maku,
Bo inaczej, mój Boże!
Kat obetnie mi głowę,
Nim ukażą się zorze.

— Czekaj, Franku sieroto,
Nie lękaj się niczego,