Strona:Artur Oppman-Śpiewy historyczne.djvu/017

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Porozpraszani, jak przez burzę ptactwo,
Nim na mogiłach braci wzejdzie wrzos,
Z towarzyszami pójdziem na tułactwo,
Ojczyzny miłej opłakiwać los;
Zwykłe do konia i oręża dłonie
Cóż będą czynić w cudzej, obcej stronie,
Gdy z trosk przedwcześnie pobieleje włos?...

Za nich to, królu! za moich kamratów!
Do królewskiego czucia wstawiam się:
Oni szli mężnie na ogień granatów,
A iluż legło w nieprzespanym śnie!
Wdowom, sierotom i tym, którzy w ranach
aN[1] ziemi polskiej zostaną kurhanach,
Daj chleb: niech obcy nie sromoci je!...

A teraz, królu, myślę jak to lepiej,
Jak mam zakończyć krwawy życia szmat:
Czyli się tobie przypomnieć: „Twój Pepi“,[2]
Pepi z tych dawnych, Łazienkowskich lat?
Czy mam krwią serca nakreślone głoski
Podpisać tylko: Józef Poniatowski —
Króla czy stryja zostawić tu ślad?...


  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – Na.
  2. Pepi, tak w rodzinie nazywano ks. Józefa.