Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— To żyta... a nie, to pośladu... ja mam gęś, to mój cały majątek.
— Dobrze, już dobrze, tylko ty zrób swoje.
— Od tego ja tu jestem.
Po jego wyjściu doradzała panna Zofia:
— Moja mamo, tak pragnęłabym dla spokoju mamy pozbycia się Popielówki... Co chwila kłopoty, najazdy, przykrości...
— I jabym chciała, ale... boję się przyszłości...
— Zostanie nam kapitał, zamieszkamy w Warszawie... i dobrze będzie.
— Przy czterech tysiącach za włókę zostanie nam około 20.000 rubli, to byłoby świetnie jeszcze.