Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dziej — wskazał głową — kupuje Popielówkę...
— A słyszałem, słyszałem, to piękny kawał ziemi...
— Kupuje z zasiewami i inwentarzem...
— A tak, tak, słyszałem.
— Może papierosika?
— Dziękuję. Bóg zapłać!... Żwawiej! żwawiej, dziewczęta!
— Hm... Pan Szyszkowski radby cały zarząd majątku powierzyć panu... wszak pan nie ma zobowiązań innych?
Pogładził nastroszony wąs, potarł się zgrubiałą ręką po nieogolonej twarzy, spojrzał z ukosa na pana Szyszkowskiego, mówiąc:
— W naszym stanie zobowiązania nas niewolą, nie panów... To wielki dla mnie honor... tak,