Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tak, zaszczyt mówię; ja to rozumiem.
— Otóż pan, gospodarując, potrzebuje odpowiedniego inwentarza żywego i martwego... a słabiznę i braki należy odrzucić, to leży w interesie pana. Na ten przykład, jak z końmi?
— Hm... hm... Mamy dwadzieścia roboczych, niżej sześćdziesięciu rubli żadnego...
— Eh, tak się gada...
— Ja tam z gęby szewckiej cholewy nie robię — nachmurzył się — mówię prawdę.
— No?.. a krowy?
— Niżej pięćdziesięciu niema, a jest sztuk ośmnaście.
— Ho, ho, ho!... No, a inwentarz martwy?
— Jest tylko to, co potrzebne.