Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ot! wy zawsze z waszą polityką!... no i jaki koniec?... Nie sprzeda Popielówki mnie, to i Żyd kupi.
— Święta prawda.
— I jak wy mówicie, dziedziczka ona — mówił, przechadzając się po saloniku — a jakie meble? — potrącił krzesło z lekceważeniem: — ledwie się to kupy trzyma, a materya aż strzępi się ze starości... U nas arendarze lepsze umeblowanie mają.
— No tak, zapewne, ale to z dawnych czasów stare...
— Jak stare, to wyrzucić, i tyle.
Patrzał przez okno na gazon przed dworem, rzucił niedopałek papierosa, i po chwili rzekł tonem niezadowolenia:
— Czart mnie skusił jechać do