Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tej Popielówki: ani co wypić, ani zjeść, droga podła...
— Pewno nas czem przyjmą...
— Znam ja wasze przyjęcia, mówiono mi o nich: ot herbatka, sucharek, bułeczka... To dobre dla szpitala, dla kobiet... a u nas jest i jedzenia i napitku do woli.
— Trzeba przecierpieć, gdy interes tego wymaga — rzekł zagadnięty sentencyonalnie.
— To sobie cierp, panie Ziębowski, bo ci płacą za to — odparł zgryźliwie — ale co mi za dobra wola głodować, trząść się na bryczce i w dodatku nie skończyć interesu?
— Sądziłem, że najlepiej wpaść tutaj znienacka; długi ją cisną, rady dać sobie nie może, to i chwyci się na złotą wędkę.