Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ło — toż większej miłości nie było i niema na świecie...
— To zależy od mamy...
— Mama?... mama jest od pozwolenia, ale ja chcę miłości twojej... powiedz tak, a będę zbawiony...
Pochyliła się nad nim, i cała zaróżowiona szepnęła cichutko:
— Tak!
— O, ty moja przeczysta, anielska, boska... — całował namiętnie jej ręce — już ja szczęśliwy, i bogaty, i wielki... Co mi pany, trony, światy!... tyś powiedziała, i ja już najbogatszy, najmożniejszy, najpotężniejszy...
Nie wstając z klęczek, objął ją ramieniem, tulił do siebie i całował.