Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w Irkucku, a potem w Moskwie na uniwersytecie, takoż mi mówiono, ty inny, ty nie nasz, a tu mówi pani to samo — tak gdzież ja swój? Co? Już widzę, że ja zmarnował całe życie, i przyjdzie mi zginąć, jak ów Peter Schlemil przez Chamisso.
— Jaki Peter Schlemil? — spytała zaciekawiona.
— Ten Peter Schlemil zgubił czy sprzedał swój cień, no i nie mógł go dostać; miał czapkę niewidkę i buty siedmiomilowe, a przecież bez cienia swego źle mu było na świecie.
— Pan ma jednak swój cień.
— Może i mam... ale ja go nie widzę.
— Żałuję pana... — szepnęła cicho.