Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rwało się we mnie, cała dusza i ciało, już zdawało mi się, żem odzyskał dom rodzinny, ojcowiznę moją...
— Któż panu przeszkodził?
— Tak ja przyjechał, i zaraz odrzucono to, co ja z dobrem sercem dawał.
— Trudno... formy należy zachowywać.
— U was tylko formy i formy — syknął z gniewem — a u mnie szczerość, ot co!
— I my jesteśmy szczere.
— Wasza szczerość to polityka, rozebrać was trudno.
— My tylko inni.
Słowa te wzburzyły go.
— Inni?! Alboż ja nie szlachcic? gdzież ja się rodził?... Ot najpierw w gimnazyum, tam,