Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dobry trunek. Wypijem po kieliszku...
Zaledwie wyszedł, odezwała się matka:
— Uważasz, Zosiu: on lubi pić; to źle.
— Każdy z mężczyzn pije.
— Ale on szuka sposobności.
— Może... ja nie wiem.
Na werendzie ogrodowej podano czarną kawę, a po chwili odwołała służąca panią Bielską do rozstrzygnięcia ważnej sprawy gospodarskiej. Pan Szyszkowski siedział chmurny i milczący.
— W Warszawie stracił pan humor — zaśmiała się panna Zofia.
— Humor? Alboż ja go miał? Ot, żarty i tyle! Toż ja tu jechał do was, jak do raju; wszystko