Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

weźmie pani?... Ot, żal, że kwiatów nie wziął, ale w ogrodzie tyle jest, tak myślę: po co wozić?
Wyszedł po cukry. W tej chwili panna Zofia otworzyła zostawione pudełko, i wpatrując się, szepnęła:
— Śliczne brylanty.
— Połóż, Zosiu, nie wypada...
Przyniósł dwa wielkie pudełka, jedno dla matki, drugie dla córki.
— Dziękujemy panu, ale po co ten koszt?
— Gdybym był wiedział, że pani odmówi przyjęcia kolców, przywiózłbym całą cukiernię, bo jak użyć, to dobrze... Tak spróbujcie, panie...
— Dziękujemy... doskonałe...
— Ot, i zapomniał!... tak przecież tu mówią, że na frasunek