Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

minku, i zaraz polityka... Jakże mi tu żyć między wami?... jem wasz chleb, a oddać mi nie wolno. Czy to sprawiedliwie? czy po ludzku?
W słowach jego brzmiał żal szczery, który wzruszył obie kobiety, zwłaszcza pannę Zofię; spojrzała wymownie na matkę.
— Panie Szyszkowski, — zaczęła gospodyni uprzejmie — co kraj, to obyczaj... U nas pannie nie wolno nic przyjmować drogiego, wartościowego; wolno wziąć na przykład cukierki, kwiaty. Odmawiając, nie chciałam panu zrobić przykrości, ale nas zobowiązują formy towarzyskie.
— Czort ich bierz! — zaśmiał się.
— Nie, nie wolno.
— Tak przywiózł ja cukierki: