Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dobrodziej Szyszkowski daje po trzy tysiące rubli za włókę... jednak za las, łąki i nieużytki po tysiąc pięćset...
— Ileż to razem?
— Trzydzieści siedm tysięcy pięćset.
Pani Bielska pobladła, patrzała zdumiona, poprawiła się na krześle i rzekła drżącym głosem:
— Na podobne żarty jestem za poważna i niczem nie ośmieliłam pana.
Panna Zofia spojrzała pogardliwie na pośrednika i spytała niecierpliwie pana Szyszkowskiego:
— Cóż pan na to?
— Toż mówiłem — odparł lekko zmieszany — że ja tu nieznajomy... Ja słucham tylko i powiem ostatnie słowo na końcu.