Strona:Artur Gruszecki - Mały bohater.pdf/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w głowę, puścił go, Chyży Jeleń zaś zaczął biec w stronę lasu.
— Chwytajcie! chwytajcie! — wrzeszczał Gorący Wicher — musimy go dostać żywcem!
Rzucili się w pogoń, przetrząsnęli pobliskie krzaki, szukali z pochodnią śladów, ale napróżno. Do samego rana śledzili Chyżego Jelenia i zmęczeni wrócili ze wstydem do osady, Gorący Wicher zaś wysłuchał groźnych wymówek Chytrego Węża za swe niedołęstwo.

VI.
CHYTRY WĄŻ W PUSZCZY LEŚNEJ.

Na drugi dzień z rana siedział przed swym wigwamem na rozpostartej skórze bawolej wódz Siuksów Chytry Wąż i palił fajkę.
Od czasu do czasu patrzył z radosnym uśmiechem na trzy wigwamy, przed któremi chodziła straż.
Tam byli uwięzieni Komanczowie. Po chwili spochmurniał i spojrzał groźnie przed siebie.
Miał wprawdzie wodza Komanczów, miał myśliwca Złotego Sokoła w swej mocy i tylu innych Komanczów, ale jaka to rozkosz byłaby widzieć rozpacz ojca, gdyby w jego oczach męczono ukochanego syna, Chyżego Jelenia! I miał go już raz w ręku, drugi raz głupi młokos wlazł sam w gardło wilcze — i znów uciekł! Teraz syn wodza Komanczów zbierze wojowników i będzie się mścił za swego ojca. Nie, on musi dostać Chyżego Jelenia! Zwrócił się do przechodzącego opodal starszego Siuksa i rzekł:
— Gorący Wicher i jego towarzysze są głup-

21