Strona:Artur Gruszecki - Mały bohater.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w dół. Z chwilą rozluźnienia korzeni spadłby w przepaść i zginąłby niechybnie, uderzywszy głową o ostre kanty głazów.
Chyży Jeleń, spojrzawszy uważnie na Indjanina, zobaczył, że jest to Siuks. W pierwszej chwili zawziętości chciał usunąć korzenie z pod nóg wroga, ale przyszły mu na myśl nauki Złotego Sokoła.
Od niego to dowiedział się, że prócz Wielkiego Ducha Indjan istnieje miłosierny, szlachetny, przebaczający Bóg, który jest tak dobry, że nawet swych wrogów miłuje i nie pamięta krzywd i obelg. Złoty Sokół opowiadał tak pięknie i obrazowo o tym Bogu miłości, że Chyży Jeleń ślubował sobie w duszy słuchać tych rad i zastosować je w życiu. Teraz, gdy zobaczył nieszczęśliwego Siuksa, zalanego krwią, poczuł litość. Pochylił się nad przepaścią, pociągnął zwisłe ciało w górę, następnie uwolnił nogi z korzeni, a widząc go silnie omdlałym, zsunął ostrożnie na dół, gdzie było małe źródełko. Zaczerpnąwszy wody, natarł mu skronie, nozdrza, szyję i piersi, aż wreszcie po długich usiłowaniach omdlały otworzył oczy i począł uważnie przyglądać się Chyżemu Jeleniowi. Ten, uśmiechnąwszy się przyjaźnie, rzekł:
— Siuks pewno zabiłby swego wybawiciela, gdyby był uzbrojony?
Indjanin odwrócił głowę i nic nie odpowiedział.
— Życie Siuksa było w mych rękach — zaczął Chyży Jeleń — dość mi było zostawić Siuksa wiszącego, albo potrącić korzeń, w którym były uwikłane jego nogi, a Siuks zginąłby niechybnie. Jednak nie uczynił tego Chyży Jeleń i myśli, że Siuks będzie mu wdzięczny.

16