Strona:Artur Gruszecki - Mały bohater.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ich jednak dość wcześnie i rzucili się na nich gromadą. Wszczęła się zacięta walka, wkrótce jednak powalono na ziemię wodza Komanczów i Złotego Sokoła, tylko Chyży Jeleń, mimo szalonej pogoni, mknął jak strzała w kierunku lasu i zniknął w gęstwinie.
Tymczasem bitwa trwała dalej; Komanczowie widzieli, że muszą ulec przeważającej liczbie Siuksów, odwaga ich słabła, niektórzy uciekali, inni poranieni przestali się bronić, a klęska stała się zupełną, gdy został pochwycony Postrach Niedźwiedzi. Wówczas Siuksowie z okrzykiem: „hugh!“ zaczęli gonić uciekających Komanczów, urządzając sobie rodzaj polowania na każdego wojownika.

IV.
DWAJ INDJANIE.

Nazajutrz po bitwie pogoda była wspaniała. Na czystem niebie nie było żadnej chmurki, a słońce zdawało się promienniejsze, niż zazwyczaj i tak jasne, że rozświetlało nawet głębokie cienie prastarego boru.
W głębi lasu, na miękkim mchu, w cieniu rozłożystego buku, otoczonego gęstemi krzakami, leżał młody Indjanin śpiący. Był prawie nagi, a na jego bronzowawem ciele widać było krwawe pasy i znaki. Obudziwszy się, zgrzytnął zębami i syknął:
— Podli Siuksowie! Łatwo im teraz chlubić się zwycięstwem, gdy ich było czterech na jednego! O, gdyby Sroga Burza nie wziął był aż dwustu wojowników z sobą, bylibyśmy zwyciężyli

14